Strony

25 sierpnia 2014

Lalki

Hej!
Powrót do normalnego życia i szkoły.
Dzisiejszy post zupełnie inny od wszystkich. Nie przedłużajmy i zaczynajmy.

Najpierw piosenka:

                            


Siedzę tak i głowię się tak cały czas:
Czy lalki żyją?

Ludzie uważają że to bujdy. Lalki nie mogą żyć.
To człowiek żyje, a lalka to tylko zabawka, która powstała, by uszczęśliwiać 
małe dziewczynki...


...Lecz ja widzę w lalkach życie. W tych wielkich i małych
oczach, które w dzień i w nocy na mnie patrzą...


...Wiem, że lalki pod grubą warstwą 
plastiku mają wielkie, prawdziwe, kochające serce ♥...


...Wydaje mi się, że są ludzie tacy jak ja i też w to wierzą...


...Każda lalka ma duszę. Może i plastikową, prawie
nie użyteczną...


Ale potrzebuje tyle samo czasu i miłości co ludzie...

...Ludzie, którzy tego nie widzą są po prostu nudni 
i nie znają uczuć. Tych, które są ukryte głęboko w Nas i bardzo rzadko można 
się do nich dostać...

That's true.

"Jeżeli tacy jak ty nie zaczną się przejmować,
nic się nigdy nie zmieni"

Pozdrawiam ♥♥♥

11 komentarzy:

  1. Ja też tak myślę , że lalki żyją i inne zabawki... Moja mama to zaakceptowała i też stara się uwierzyć, że zabawki mają uczucia... Nie wspominając już o moim tacie i siostrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię Cię!!!
    Drugi raz popłakałam się czytając Twojego bloga, to nie jest zdrowe dla mojej psychiki.

    A pro po życia lalek... Mam czasem takie schizy, że moje lalki są na mnie wściekle. Za to, że się nimi nie bawię. Stoją jedynie na półce, od czasu do czasu mają zmieniane pozy. One zostały stworzone po to, aby się nimi bawić, a ja nie wykorzystuje ich potencjału przez co nie są spełnione. Nie mogą zrealizować swojej małej misji, która została im powierzona w fabryce.

    Jak byłam mała to miałam marzenie, aby moje zabawki ożyły, żebym miała przyjaciół, z którymi porozmawiam i którzy mnie zrozumieją.
    Do teraz mam większy szacunek do przedmiotów i zwierząt niż do ludzi. Gdy wypadnie mi telefon to go głaszczę i pytam czy nic mu się nie stało. Gdy we wściekłości czymś rzucę to szybko to przepraszam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widcznie mi się udało , bo o to chodziło zeby ludzi wzruszyć. Ja też często mówię do przedmiotów. Głównie do lalek, traktuje je trochę jak moje przyjaciółki XD

      Usuń
    2. Ja gadam do psa, żółwia, ślimaków i ryb. Do lalek już rzadziej, przeważnie jak jakaś przychodzi do mnie w opłakanym stanie to pytam się jej co jej robili. Jednak najczęściej to jak im robię zdjecia a te wredoty nie chcą utrzymać się w wymyślonej przeze mnie pozie albo ręka im opada... to czasem je nieźle opieprzam. Pamiętam jak robiłąm zdjęcia do sesji Rob i Venus z rozpiski o Robecce. Jak ja wtedy Venuskę okrzyczałam, wydarłam się "Dlaczego mnie tak nienawidzisz? Dlaczego jesteś taka złośliwa?!?" aż pies uciekł do innego pokoju XD

      Usuń
    3. Witajcie w klubie! ;) Gdy miałam parę lat mówiłam do zabawek najczęściej gdy płakałam. One zawsze mi pomagały w najtrudniejszych chwilach. Nawet i teraz gdy zdechł mi żółw czerwonolicy. Nazywał się Toto.

      Usuń
  3. Ja też sądzę, że lalki żyją ;) Może to dziwne, ale mówię do nich i mam wrażenie, że one też do mnie mówią ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Lalki "zyja "dla ludzi ktorzy je kochaja !!! Dla innych sa kupka drewna czy zlepkiem plastkiu . Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie też moje lalki "żyją" w pewnym sensie, najczęściej wtedy, gdy robię im zdjęcia :). Poza tym, kiedy jestem sama w domu, czyli w zasadzie codziennie, gadam do mojej Ophelie. Najczęściej są to jakieś monologi, w dyskusję z nią nie wchodzę, całe szczęście :'D
    Fajne zdjęcia, z klimatem :3.

    OdpowiedzUsuń
  6. ...a jak czasem nie mam dla nich czasu to tak na mnie patrzą.. :p

    OdpowiedzUsuń